poniedziałek, 28 października 2013

Każdy początek jest czegoś końcem.

Pewnie patrząc na tego bloga myślicie...
"Kolejny smętny pamiętnik nieszczęśliwej nastolatki..."
Nie przeczę. Długo wypierałam się wizji tego bloga jako formy elektronicznego pamiętnika.
Lecz w końcu postanowiłam po prostu siąść i pisać. Sprawdzić jak wyjdzie, nie zastanawiając się wcześniej nad szablonem. Tak więc zrobiłam. A oto efekty. Wydawać by się mogło, że to przedłużałe wywody chorej psychicznie dziewczyny. Ja tak sądzę.
Mój słowotwórczy umysł czasem stwarza niezrozumiałe wyrazy i tylko domyślać pozostaje się co one znaczą.
Mojego bloga chciałabym zacząć od bardzo ważnego do dalszego pisania, pytania.
Miałeś/aś tak kiedyś, że zaczołgałeś/aś zastanawiać się co tak naprawdę znaczysz?
Jeśli tak, to zostań - wymienimy się poglądami.
Jeśli nie, to zostań - może czas najwyższy żebyś zaczął.
W tym momencie mogłabym zacząć mówić o nim:
Albo o niej:
Albo najlepiej o nim:

Ale dzisiaj tego nie zrobię. (Oczywiście nie są to prawdziwe zdjęcia osób mi bliskich, ale w pewnym sensie ich substytuty.) 
Wracając do tak egzystencjalnego pytania, jakim jest sens bytu człowieka.
Moim zdaniem, każde życie ma sens. Lecz nie każde życie jest dla siebie. Zauważyłam pewną zależność między istnieniami. Zdarza się, że jeden człowiek istnieje tylko po to by doświadczyć, zrozumieć czy ostrzec drugiego. To ten drugi gra główną rolę. No dobra, ale teraz nasuwa się  takie powiedzenie : "Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.". No i na tym cała moja filozofia się rozwija/rozbija. Myślę, że tu właśnie tkwi klucz. Złoty środek relacji międzyludzkich, oraz nas samych znajduje się właśnie po wyśrodkowaniu tych dwóch zależności. Bo poco być żeby nic nie znaczyć, albo po co tylko by karmić się innymi? Punkt równowagi emocjonalno-duchowej doświadczymy według mnie właśnie w momencie gdy będziemy doświadczać innych, a zarazem gdy będziemy od nich czerpać. Królowanie nad swoim umysłem jest trudne, dla osób mądrych. Zdaje sobie z tego sprawę bo sama walczę od 4 lat ze swoim i narazie stoję na przegranej pozycji. Ale z drugiej strony przegrywam z częścią mnie, więc czy jestem przegrany?

*Wszystko co kiedykolwiek się tu znajdzie jest tyko i wyłącznie moim tokiem myślenia, który niema na celu nikogo obrazić, ewentualnie tylko zmotywować. Będę bardzo zadowolona jeżeli zostawicie jakiś ślad, że dotrwaliście do końca :) 

MokkuNH


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz